czwartek, 30 września 2010

Zmiana adresu www

Blog zmienił adres - www.unitedcolorofshoes.pl i od jutra (tj.01.10.2010) będzie pisany w trzech językach (polskim, angielskim i francuskim).

niedziela, 19 września 2010

24 godziny we Włoszech

Dojechałam na "katowickie" lotnisko, które z Katowicami miało naprawdę niewiele wspólnego, ale być może Pyrzowice są zbyt trudne do wymówienia. Lotnisko było jednym, wielkim niczym, ale nawet to mnie nie przerażało, bo myśl o tygodniu z przyjaciółkami rozwiewało wszelkie wątpliwości. Samolot się spóźnił, a ludzie lecący do Bolonii przyprawiali mnie o dreszcze. Na szczęście siedziałam w rzędzie z przesympatycznym doktorem biologii molekularnej, który umilił mi dwie godziny lotu, dzieląc się kulturowymi niuansami, o których napiszę kiedy indziej. Buziaki dla biologa z ostatniego rzędu.

Włochy przywitały mnie deszczem, ale nawet to nie pozwoliło mnie zatrzymać w domu. Wybrałyśmy się na poszukiwanie klubów. Nagle zobaczyłam coś przypominającego wybieg dla słoni, od którego zaczyna się cała opowieść. Jak się domyślacie był to klub i to nie byle jaki - dla gejów i lesbijek. Tworzyłyśmy zgrabny trójkąt. Po kilku drinkach i paru buchach odnalazłam wiele inspiracji do nowych postów, m.in ekshibicjonistyczne toalety, biurokratyczny raj jakim jest Polska i głuchoniemych, którzy chcąc, nie chcąc rozmawiają na forum. W tym czasie świat Maji, do której przyjechałam obrócił się do góry nogami i należało już wracać. Tylko, że ja nie chciałam. W końcu zmuszona wnikliwym spojrzeniem Oliwii doczłapałam się na górę. Tak ukradli jej telefon, ciepło moich stóp i wszelkie taxówki w mieście. W długiej kolejce czekałyśmy na pracowitych taxówkarzy. Po około godzinie byłyśmy już pierwsze i gotowe do drogi do domu. Niestety przed budynkiem okazało się, że nie mamy również kluczy. Na szczęście nie tylko my wracamy do domu o 5, więc miał nas kto wpuścić do budynku. Tam, niczym prawdziwy złodziej Maja rozłożyła na części pierwsze parasolkę i próbowała wkraść się do mieszkania. Bez rezultatu. Tak o to spędziłyśmy kilka godzin na klatce, śpiąc a to przy drzwiach, ścianach czy w moim przypadku, na ciepłej, filcowej wycieraczce. Chcecie w to wierzyć, czy nie, ale nie zrażone nocą zamówiłyśmy rano taxówkę i pojechałyśmy przespać się w Majki samochodzie. O 11 właściciel włoskiego mieszkania, Luka przyjechał po nas i zawiózł do ciepłego łóżeczka.

Przed chwilą wzięłam prysznic i czuję się o niebo lepiej, ale chodzenie po deszczu bez butów zrobiło swoje - nie mogę domyć stóp.

Pisząc ten post uświadomiłam sobie, że składając CV do Elle wspomniałam o swoim blogu. Z pewnością po tym poście przyjmą mnie do pracy. Cóż, żyje się tylko jeden raz.

piątek, 17 września 2010

Ostatni dzień warsztatów

Przykro mi to mówić, ale warsztaty się skończyły. Minęło zaledwie kilka godzin, a już czuję, że chcę więcej i więcej... .

Dzisiaj ocenialiśmy blogi, wypowiadaliśmy się przed kamerą oraz poznaliśmy kolejną, fantastyczną osobę - Annę Dudek, która współpracowała między innymi z Dilemmas Magazine. Z Anią nie zgadzam się przede wszystkim z opinią na temat Lady Gagi i jej stylizacji. Głęboko wierzę, że nie każda osoba pojawiająca się na okładkach znanych gazet to wytwór marketingowy i że oprócz szumu może też nieść ze sobą jakieś przesłanie.

Jutro wyjeżdżam na pierwsze od nie wiem jak dawna wakacje. Bardzo Was przepraszam, ale nie będę się odzywać przez około tydzień.


czwartek, 16 września 2010

Akcesoria Miu Miu na jesień-zimę 2010

Akcesoria zaprojektowane przez Miuccie Pradę dla Miu Miu na jesień są ozdobione tymi samymi elementami co reszta kolekcji. Mamy pełno metalowych kwiatów, ciężkich zamków, czy ozdobnych kokardek. W kolekcji przeważa kolor czarny, który zaakcentowano pomarańczowym, odcieniami fioletu (od intensywnego po pastelowy) oraz kolorem miętowym.

Buty występują we wszystkich kolorach pojawiających się w kolekcji, z przewagą czerni. Nie są one jednak typową, klasyczną wersją, ponieważ wykorzystano w ich tworzeniu element typowy dla butów sportowych, czyli tzw. języczek. Pojawił się on w wielu modelach, w przerysowanej, wydłużonej wersji, często w metalicznym kolorze. Zobaczymy również mnóstwo metalowych kwiatków i dużych kokard w kolorach kontrastujących z resztą buta. Nie zapomniano o tych, którzy jesienią wolą założyć kozaki. Stworzono nakładki na odkryte buty, z grubego, czarnego materiału, który reguluje się poprzez zapięcie z tyłu stopy. Narzutki przystrojono tym samym, co obuwie, z jednym wyjątkiem, na którym pojawia się wprawdzie motyw kwiatowy, ale w zintensyfikowanej wersji - przypomina wielki bukiet kwiatów okalający nogę.

Torebki w tym sezonie są duże i praktyczne, ale mocno rzucające się w oczy przez swoje intensywne barwy. Większość torebek uszyto z błyszczącej skóry. Część z nich jest klasyczna i bardzo prosta, a pozostałe wręcz przeciwnie - przykryta warstwą srebrnych kwiatów i ogromnego, ciężkiego zamka na samym środku.

Zapięcie pojawiające się na torbach wykorzystano również w paskach, które są solidne i raczej stworzone dla tych kobiet, które posiadają idealną talię, bo przesyt ozdób pojawiających się w tamtym rejonie może ją zniekształcić. Akcesoria zamykają materiałowe, szerokie kolie ozdobione wielkimi kokardami oraz włochate rękawiczki.

Inspiracje latami sześćdziesiątymi widać na pierwszy rzut oka, jednak dodano kilka nowoczesnych elementów i kobiecych akcentów, które zmieniają nudną w kolekcję w coś w stylu kultu wszystkich fashionistek. Chociażby fakt, że kilka światowych magazynów o modzie zaprezentowało sukienkę z tej kolekcji na okładce kilka miesięcy temu świadczy o zamiłowaniu do tej marki przez świat mody.



Przedostatni dzień warsztatów w Centrum Cybernetyki

Miałam rano wyjątkowy problem z podniesieniem się z łóżka, co tym bardziej rozzłościło mnie, kiedy przed 1godz.45min czekałam na pierwszego wykładowce, Panią Ane, o której wczoraj wspominałam. Ana Finel Honigman ma dużą wiedzę, jest ciekawą postacią i cieszę się, że mogłam z nią porozmawiać, ale to nie zmienia faktu, że ludzi powinno się traktować z szacunkiem. Niestety nie usłyszeliśmy przepraszam tylko historię o imprezie, kocie i dawnych problemach z kostką, które raczej nie pomagały nam w zrozumieniu sytuacji. To było rano, więc złość już minęła, ale pozostał stracony czas. Zajmuję się tak wieloma rzeczami, że naprawdę dwie godziny to tysiące spraw, które jestem w stanie załatwić. Na szczęście prezentacja była interesująca i zawierała tak wiele fascynujących porównań mody ze sztuką, do których z pewnością się kiedyś odniosę.

W związku z dużym przesunięciem Pani Ina pojawiła się dużo później i mogła nam poświęcić mniej czasu. Przedstawiliśmy swoje kolaże i opowiadaliśmy o inspiracjach. Wydawało mi się, że mój pomysł na sesję się spodobał, zwłaszcza kwestia zdjęć polaroidowych. A co wy o nim sądzicie - link?

Ostatni wykładowca przełożył dzień prowadzenia warsztatów i pojawi się jutro. Już nie mogę się doczekać. Będzie mi bardzo ciężko rozstać się z grupą no i nadal jestem rządna wiedzy :).


Konkurs w nawiązaniu do filmiku Aldo

Dziś rano (16.09.2010) na blogu Doroty Wróblewskiej pojawił się nowy konkurs. Odnosił się do filmiku promującego nową kolekcję Aldo. Trzeba było przesłać informacje dotyczącą tego, kim jest modelka występująca w reklamie. Wysłałam maila z odpowiedzią Jessica Stam i udało mi się wygrać - byłam jedną z trzech osób pierwszych osób. Dziele się z Wami tym miłym uczuciem, jakie aktualnie doświadczam. Hura!!!!

Link do konkursu: http://www.dorotawroblewskablog.pl/videoblog/aldo-2010-niespodzianka/




Ostatnie nasze zdjęcia do książki Fashion People

Poniżej zamieszczam kilka wybranych zdjęć, które pojawiły się na stronie www.dorotawroblewskablog.pl. To już nasze ostatnie zdjęcia przy tworzeniu tej edycji książki Fashion People. Zapraszam do oglądania.



środa, 15 września 2010

Essey

Dla Any Finel Honigman mieliśmy przygotować esej na temat dzisiejszej dyskusji. Poniżej zamieszczam moje rozważania. Pierwszy raz publikuje coś po angielsku, dlatego bądźcie wyrozumiali. Jak obiecywałam, będę mój blog tłumaczyć na dwa obce języki.

It was my talk with Agata Passent, the polish serial writer that inspired me to reflection on fashion. We have been discussing the problems of nowadays polish fashion press and about how hard is to be a journalist if one wants to write whatever wants, feels. Even if the topic itself is completely unpopular. Indeed, I am a blogger but decided to break the schema and wrote about a gap in front teethes. This gap is an anatomical defect and widely regarded as disfiguring. It can be fixed orthodontic still many want to keep it. Some even find it as a nice distinction. For example well known singer and actress Vanessa Paradis, who you could recently watch in a Heartbreaker movie. Vanessa with her defect look very feminine and coquettishly. In my eyes photo sessions in which she participated are so adorable that I feel really bad not having such a distinguish attribute. The three famous models making big world career can be given as next exampales. Georgia May, Lara Stone and Ashley Smith. Anna Paquin is also worth mentioned. This ones defect definitely helped in getting main role in dark, vampire series True Blood. She fits like a glove! We can not forgot about someone closer to our polish hearts, Tomasz Karolak. The actor openly speaks that his defect is his advantage, he identify himself with it and he won't fix it, for sure!

After meeting my writing aspirations comes time for Ana Finel Honigmans fashion lesson. This time we move about anorexia among models. I find it for the worst that you can notice anorexia ever with big bug eye, instead of cancer, and yet more can be found on the runways or in photo sessions. Whether people who allow it do not feel obliged to help them? Whether the photographer who take part in session shoal not undertake such a work? Indicating that his opposition? We can always blame all the other people around, but still maybe people working for fashion industry have such distorted view of reality that they do not see the problem any more. Or maybe the one to blame are those at the end of the chain. The readers who bought the magazine or saw the photos. My answer is all a little!

Recently there is one the most popular topic, the plus-size models. They may be bigger then those who we known from the runways, yet they are much slimmer then the regular man. Definitely, you can still include them as skinny. In this crazy world it is important to not fall into the paranoia. Promotion of obesity does not have sense either, this disease, just like anorexia, can cause real health problems. I would like to note that I have been running some photo sessions and I know this from my experience that things look bet on skinny models. Furthermore, the camera likes to cheat you, it never shows the reality as it really is. This is why photographer must improve the model so much to show her beauty. Moving about the models, you may want to ask who they really are? What belongs to their duty? To present them self or the cloths? The answer is as simple as it is, the cloths. So whether they should be distorted depending on the figures of models? Not necessarily, this is why models are so skinny to not distort the reception what is essential for the spectator.

After the series of people who can watch somebody suffers, here comes the time to those who fight with it. Everyone in his unique way. You can find plenty of photo sessions referring to models addictions. They are presented as ill, desperate shopaholics or with drug problems. Being drug addicted is one of the most popular issue of young girls who tries to succeed on the runways but the showbiz pushes them so many they have not time to rest. They must find their way to give vent to emotions. The trouble I sees in the whole situations is that press shows them, unlike the anorexia girls, as the bad ones, taking the drugs. They judge and ridicule more and more incriminating photos. Magazines showing this issue have created some kind of cult, chasing or supporting? Hard to say. There is at least one good sample of this dual judge cult, Kate Moss. She lost everything one of journals published her photos take cocaine and then, nobody can say when, they hail her the top model. She still is, despite she never changed her lifestyle. She still works with the best.

During our lectures we also talked about the homeless people, who does not exist for fashion world. Poverty and illness are the two taboo subjects and both of them are directly related to homelessness. You can assume that there is two time smaller probability to show them in the press. Despite the taboo there are those how did not scare to show them. John Galliano created the collection for Dior inspired by homeless outlook. There we plenty of newspapers which seems to look like they where put on the person to heat it up. I found the collection quite interesting but must admit that you always must think how far can you go with your inspiration to avoid offending anyone. Not to be exposed to ostracism. I am a person with unpopular views. I consider artists and their souls incomprehensible for normal people, Diors collection may hurt someone feelings but yet there are ones who find it inspiring as another. It is worth being inspiring by the world which surrounds us even if it is ugly and sick. The other example of connecting fashion with homelessness is the show of famous, yet controversial designer Patrick Mohr. He invites homeless people met in the streets of Berlin to take part in his exhibition as models. Just a pity that their appearance contrasted with other models, so it exposed they difference not showing the real social issue.

Conclude that, we have two types of people. The first are trying to do a lot of noise around them and move controversial subjects, so the magazines wrote about them. Even contrast them with what is commonly accepted, like the designer mentioned above. The rest are drawing inspiration from things considered taboo. They are showing the issue, publicize them and draw conclusions. In my opinion the fundamental rule of every magazine should be to be truly honest with readers. You read the newspaper because you identify yourself with it. No one likes to be cheated by those who teaches us! It is worth showing the world how the photo session and fashion community looks like for inside, to question the readers the simple things about which they often forget. Just to show them what is a real problem.



Inspiracje do sesji zdjęciowej - dla Iny Lekiewicz

Pisałam już we wcześniejszym poście o spotkaniu z Iną Lekiewicz i redakcją Glamour. Jutro Pani Ina pojawi się u nas po raz kolejny, dlatego w ramach "pracy domowej" mamy przygotować kolaż ze zdjęciami, bądź innymi inspiracjami, dzięki którym moglibyśmy stworzyć autorską sesję zdjęciową. Wprawdzie mam już takie sesje za sobą i ułatwiło mi to zadanie, bo wiem jak się do tego przygotować to i tak zrobiłam to jak najlepiej potrafię. Pomysł zaczął się od zdjęć dwóch osób, które pojawią się w książce Fashion People Doroty Wróblewskiej, a spotkałam je podczas jednego z dni "wielkiego polowania". Obie dziewczyny miały charakterystyczne, białe parasolki z koronkowym wzorem. Kojarzą mi się z latami 30, kiedy Panie w zwiewnym sukienkach, kobiecych butach osłaniały twarz przed słońcem na tysiące sposobów, bo opalenizna nie była w modzie. Pomysł na sesję wiąże się też z moją miłością do polaroidów i ich specyficznego klimatu. Proponuje sesję wykonaną tymi właśnie aparatami, a idealna modelka to ta o delikatnej urodzie i bladej skórze. Tłem do sesji mogłaby być wczesna jesień, z lekko przybrudzonymi kolorami i mnóstwem spadających liści.



Iris Apfel - nietypowa staruszka

Iris Apfel, choć jest już dawno w wieku, który czasopisma o modzie nazywają wymarłym, zdaje się tym nie przejmować i dalej cieszyć się z życia w jej dość ekscentryczny sposób.

Iris razem ze swoim mężem, Carlem rozpoczęli w 1950 roku prowadzić własną firmę, Old World Weavers i prowadzili ją, aż do przejścia na emeryturę, w 1992. W tym czasie, Pani Apfel brała udział w wielu projektach rekonstrukcyjnych, m.in. pracowała dla Białego Domu w czasie panowania dziewięciu kolejnych prezydentów.

Iris Apfel nadal prowadzi konsultacje na temat swojego stylu i innych modowych aspektów.

W 2005 roku, Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku zorganizowało wystawę o stylu Iris Apfel. Sukces był tak duży, że pokazano ją w Norton Museum of Art w Palm Beach, Nassau Country Museum w Nowym Jorku i Peabody Essec Museum w Salem. Dla tych, którzy nie widzieli żadnej z wystaw mam pocieszenie - Museum of Lifestyle&Fashion History w Boynton Beach przygotowuje 8600 m2 w nowym budynku specjalnie poświęconemu ubraniom, akcesoriom i dodatkom Iris Apfel.

Poniżej zamieszczam kilka ciekawych zdjęć.



15.09.2010 - kolejny dzień warsztatów dziennikarstwa modowego

Środa była dniem pełnym zaskoczeń. Spotkaliśmy się w Centrum Sztuki Współczesnej, które zaraz po Galerii Zachęta jest moim ulubionym miejscem na artystycznej mapie Warszawy. Przeszliśmy do sali Kina Lab, gdzie odbywać miały się warsztaty.

Rozpoczął je Pan Jurand Sękowski, dziennikarz informacyjny TVN24. Na początku był mały zgrzyt, ponieważ po raz enty musieliśmy opowiedzieć coś o sobie, ale szybko okazało się, że choć każdy już to robił, przedstawiał nowe, często bardziej osobiste informacje ze swojego życia. Czytaliśmy dwa artykuły tego samego autora. Pierwszy dotyczył Noami Campbell i był krótko mówiąc, śmiertelnie nudny. Drugi o ekscentrycznej Iris Apfel i tutaj chciałabym się zatrzymać. Pierwszy raz w moim krótkim życiu ktoś opowiedział mi o postaci ze świata mody, której nie znałam wcześniej. Oczywiście już trochę o niej przeczytałam i wiem wiele ciekawych rzeczy, z którymi chętnie się z Wami podzielę w kolejnym poście (jeszcze dzisiaj). Artykuł był pełen ważnych i niekiedy zaskakujących informacji. Warsztaty sprowadzały się do tego, że nie warto podpisywać się swoim nazwiskiem pod czymś, co zostało napisane "na szybko", bez przemyślenia. To co piszemy świadczy o nas, a idealnym tego przykładem są wszelakie blogi, które pozostają w sieci na zawsze, obnażając nasze słabości i nieumiejętności. Według mnie, niekiedy taka forma ekshibicjonizmu może być ciekawa, bo pokazuje tempo rozwoju danej osoby, jej chęci i możliwości.

O godzinie 12.00 pojawiła się Ana Finel Honigman, dziennikarka, która współpracuje z magazynami o modzie i sztuce, m.in. British Vogue i Harper's Bazaar. Opowiadała o kontrowersyjnych tematach przewijających się w modzie- anoreksji, modelkach plus-size, wykorzystywaniu osób bezdomnych jako inspiracji do nowych kolekcji, czy zapraszaniu ich na pokaz w roli modeli. Pani Ana jest w Polsce po raz drugi i nie wspomina wcześniejszego pobytu zbyt dobrze. Pojawiła się na tegorocznej, wiosennej edycji Fashion Week Poland w Łodzi, uznając miasto za brzydkie a sam Fashion Week za nudny i źle zorganizowany. Wprawdzie do Fashion Week'u mogę się przyczepić, bo sama na nim byłam i wygląd sali Expo pozostawiał wiele do życzenia, a wchodząc po schodkach, aby zająć swoje miejsce byłam przekonana, że wszyscy runiemy na ziemie razem z zardzewiałymi, obskurnymi ławkami to do samej Łodzi mam nieco odmienne zdanie. Pewnie nie będzie ono zbyt obiektywne przez to, że przez 15 lat mieszkałam w Koluszkach, odległych o jakieś 20 km od wspomnianego miasta. Uważam je za stolice sztuki, kultury i rodzicielkę największych artystów w Polsce i nie tylko za sprawą słynnej Filmówki. Za przykład świetnych pokazów podała Paryż, co do którego z kolei ja mam wiele zastrzeżeń. Ilekroć tam byłam widziałam tylko ogromne sterty brudu, które nie napawały chęcią powrotu. Dla Pani Any musimy przygotować krótki tekst o tym co sądzimy o poruszanych tematach - spodziewajcie się go jeszcze dziś w kolejnym wpisie.

Pan Artur Wolski zakończył serię dzisiejszych wykładów. Opowiadał o nieskończonej ilości osób, z którymi przeprowadzał wywiady. Nazwiska tych osób przyprawiają o dreszcze zazdrości, bo kto nie chciałby dostać szansy na rozmowę z Johnem Irvingiem, Jadwigą Staniszkis, czy Wisławą Szymborską. Historie wywiadów były zabawne, ale i pouczające. Uświadomiłam sobie, że dziennikarz ma bardzo trudną pracę, bo musi stawić czoła niezapowiedzianym sytuacjom, jak nagły wywiad, do którego nie jest przygotowanym, zmiana tematu rozmowy przez producenta chwilę przed relacją na żywo, czy zagubieniem listy pytań przygotowanych przed programem. W takich sytuacjach trzeba wierzyć w swoje umiejętności, próbując podeprzeć je wiedzą i doświadczeniem, albo przynajmniej poczuciem humoru. Na koniec dobraliśmy się w pary i na wylosowany temat przygotowywaliśmy pytania i przeprowadzaliśmy wywiad. Nie jestem zadowolona ze swojej kreatywności, ale pocieszam się tym, że pierwszy raz nie zawsze musi być udany.

Mogliśmy zwiedzić wystawy Centrum Sztuki Współczesnej, ale ze względu na późną porę, dużo pracy i fakt, że bywam tam na tyle często postanowiłam, że ten raz mogę sobie odpuścić i pojechać do domu, aby wszystko Wam opowiedzieć.


wtorek, 14 września 2010

Drugi dzień warsztatów - wizyta w Glamour

O 10.00 pojawiłam się w Centrum Cybernetyki na kolejnym dniu warsztatów dziennikarstwa modowego. Rozpoczęła go Ina Lekiewicz, która jest stylistą, redaktorem w magazynie "Glamour". Trzeba przyznać, że Pani Ina jest wyjątkowo sympatyczną osobą, a jej strój zachwyciłby nie tylko znawców mody. Nie ma się czemu dziwić - w końcu pracuje w magazynie modowym. Oczywiście najważniejsze jest to, że zna się na temacie i zajęcia poprowadziła w rzeczowy sposób.

Przez kilka godzin tworzyliśmy opisy do sesji zdjęciowych oraz własne pomysły na strony poświęcone nowym trendom. Następnie wybraliśmy się do wymarzonej redakcji magazynu "Glamour", która mnie nie zawiodła - było ciepło, przytulnie, zauważyłam sporo zabieganych osób, a na ścianach tysiące okładek "Glamour". W redakcji przywitała nas Pani Anna Jurgaś, która od roku jest redaktorem naczelnym miesięcznika, a wcześniej pracowała dla takich magazynów, jak "Viva!Hot Moda& Shopping", "Viva Moda" i dwutygodnika "Viva". Sprawdziła nasze projekty, wprowadzając sporo poprawek oraz próbując nam wytłumaczyć wiele zagadnień związanych z tworzeniem gazety. Z tej lekcji wyniosłam wiele i mam nadzieję, że będę mogła kiedyś pracować z takim zespołem.

Moje warsztaty nie zakończyły się jednak ciekawie. Wsiadłam do samochodu i cofając wjechałam w zupełnie niewidoczną tablicę reklamową. Na moje szczęście, była idealnie na wysokości szyby, która pękła na drobne kawałeczki robiąc przy tym spore zamieszanie. Było mi tym bardziej smutno, ponieważ pierwszy raz w życiu uszkodziłam samochód, a jeżdżę już ponad (dla niektórych tylko) 5 lat. Pocieszam się tym, że to tylko szyba, a nie wgnieciony i porysowany samochód. Jestem estetką, która z ciężkim bólem serca zniosłaby zniszczony lakier.





Wielka wyprzedaż 15-16 września w modosfera.com

Interesujesz się modą, lubisz obniżki, zawsze marzyłaś o kreacji od polskich projektantów? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedziałaś TAK, nie przegap okazji i weź udział w limitowanej wyprzedaży, która odbędzie się online w dniach 15 - 16.09 na http://www.modosfera.com/ .

Jednym kliknięciem myszy możesz upolować wymarzoną kreację od polskich projektantów po obniżonej cenie. A przeceny sięgną aż 70%!

Marki i projektanci biorący udział w wydarzeniu: Agnieszka Gruszka, Aga Kawala-Surma, Agnieszka Światły, Aga Paul, Babich, Dorota Zielińska, Femini, Green Establishment, Grome Desing, Imunzi, Joanna Hawrot,Kasia Zapała, Maja Kotecka, Milita Nikonorov, Sweet & Deadly Shoes,YY.fashion, Małgorzata Fekiel, Galeria Wtryna.

Dodatkowo przy zakupie powyżej 500 zł każda z klientek otrzyma komplet kosmetyków Yves Rocher.

Więcej na http://www.modosfera.com/



poniedziałek, 13 września 2010

Rick Owens - jesień/zima 2010/2011

Rick Owens jest projektantem, który bazuje na rockowo-grungowym szyku, korzystając przy tym z najlepszych gatunkowo materiałów. Zaczął tworzyć swoją pierwszą linię w 1994 roku w Los Angeles, ale dopiero wygrywając nagrodę Council of Fashion Designers of America dla nowych talentów w 2002 roku przeniósł się do Paryża i zawładnął światową sceną mody.

Najnowsza, jesienno-zimowa kolekcja damska na rok 2010/2011 prezentuje władczą kobietę z mocno podkreślonymi oczami i gładko zaczesanymi do tyłu włosami. Kolory ubrań są typowe dla jego projektów, monochromatyczne - łączy ze sobą szarość (czasami w odcieniu metalicznym) z czernią i bielą. W jego kolekcjach można zauważyć trend, charakterystyczny dla tego sezonu, łączenie ze sobą różnych faktur i materiałów. Widać do przede wszystkim w akcesoriach, jakimi są skórzane rękawiczki ozdobione fałdami futra, czy rajstopy w geometryczne kształty. Nietypowy materiał, który został włączony do kolekcji jest puszysty, miękki, niczym zimowa kołdra. W kolekcji pełno jest asymetryczności i trójkątów - nie tylko w fasonach, ale również jako ozdoby na płaszczach czy sukienkach. Kiedy ubranie jest proste zostaje przełamane szerokim, skórzanym paskiem, czasami nawet w kolorze soczystej pomarańczy. Najciekawsze są płaszcze, które nie posiadają zapięcia, a kołnierze i golfy wychodzą często ponad szyję. Warto również zwrócić uwagę na buty w kolorach do złudzenia przypominających ludzką skórę.

Marka Rick Owens nie jest dla wszystkich, ale nie tylko ze względów finansowych, o czym trzeba wspomnieć, bo jego ubrania potrafią kosztować fortunę, ale również ze względu na jego mroczny i nietypowy punkt widzenia. Z pewnością przekona do siebie klientów wysokogatunkowymi materiałami i nawiązywaniem do niezależności kobiet, ale nie zapominając o ich subtelnej naturze. Według mnie w kolekcji jest za dużo szarości, być może dlatego, że widzę ją przez cały rok na polskich ulicach i nawet zimą potrzebuję wrażeń, dlatego doceniam pomarańczowe pasy i cieliste buty. Zachwyciły mnie również puchowe sukienki i płaszcze, których nie znajdziemy u innych projektantów.






Artykuł o diastemie, zainspirowany dyskusją z Agatą Passent

Z Panią Agatą Passent dyskutowaliśmy o tym, czego nie znajdziemy w polskiej prasie modowej i o tym, że życie dziennikarza nie jest łatwe, jeśli chce on pisać to, co czuje i poruszać tematy niepopularne. Wprawdzie mój blog to nie prasa, ale aby przełamać ten schemat poruszę temat diastemy, czyli pewnej wady anatomicznej człowieka, którą uważa się powszechnie za szpecącą.

Diastema jest to szpara między górnymi siekaczami, którą można wyleczyć ortodontycznie, jednak wiele osób z tą dolegliwością żyje i postrzega ją jako coś wyjątkowego. Jedną z nich jest Vanessa Paradise, która powszechnie znana jest chociażby z ostatniego filmu, "Heartbreaker. Licencja na uwodzenia". Vanessa ze swoją "wadą" wygląda bardzo kobieco i kokieteryjnie. Sesje zdjęciowe, w którym wzięła udział podobają mi się do tego stopnia, że chciałabym posiadać tak charakterystyczną cechę.


Za kolejny przykład można podać trzy modelki, które aktualnie robią zawrotne kariery i w niczym nie przeszkadza im ich nietypowy uśmiech. Mowa o Giorgii May Jagger, Larze Stone oraz Ashley Smith.


Warto wspomnieć o Annie Paquin, nowo odkrytej aktorce, której przerwa między zębami z pewnością pomogła dostać rolę w mrocznym serialu o wampirach, "Czysta Krew". Pasuje tam jak ulał.


Nie zapomnę o kimś, kto może być Wam bliższy, chociażby geograficznie - Tomasz Karolak. Aktor otwarcie mówi, że jego wada jest jego zaletą - utożsamia się z nią i na pewno jej nie zlikwiduje.


Mogłabym tak wymieniać bez końca, ale najważniejsze jest to, że są ludzie, którzy łamią stereotypy i powodują, że świat mody nie kreuje tylko lalek barbie o idealnych proporcjach z szablonową buzią. Niestety to dzieje się w zbyt wąskim gronie, nie trafiając do wielu, którzy zawsze będą dążyć do wygórowanych standardów, a sami będąc zjawiskowymi. Spodziewajcie się, że będę pisać i pokazywać to co dla wielu jest brzydkie, stare i nadające się do zoperowania.


Warsztaty dziennikarstwa modowego - dzień pierwszy.

Pierwszy dzień warsztatów dziennikarstwa modowego mam już za sobą. Rozpoczęliśmy je przeglądem światowych dziennikarzy, pism i stron o modzie, który poprowadził Filip Niedenthal. Jest on absolwentem The London College of Fashion. Był szefem działu mody "Twojego Stylu", pracował również w magazynie "Viva", a obecnie jest redaktorem naczelnym magazynu "Podróże". Poznałam wiele ciekawych stron poświęconych modzie, do których linki zamieszczam poniżej. Część z nich już znałam, ale być może dla Was będą nowe:

http://www.fashionologie.com/
http://www.style.com/
http://nymag.com/daily/fashion/
http://tmagazine.blogs.nytimes.com/
http://jakandjil.com/
http://stilinberlin.blogspot.com/
http://www.thefashionspot.com/
http://models.com/
http://metki.blogspot.com/
http://thewholehole.blogspot.com/

Drugą część poprowadziła Agata Passent, polska felietonistka. Ukończyła studia na Uniwersytecie Harvarda oraz Uniwersytecie Warszawskich. Pisze felietony do "Twojego Stylu", "Twojego Dziecka" oraz współpracuje z Radiem PiN. Rozmawialiśmy o tym jak pisać, od kogo czerpać inspiracje i kim tak naprawdę jest prawdziwy dziennikarz, a może kim powinien być. Pani Agata zainspirowała mnie do napisania postu, który postaram się jeszcze dziś zamieścić. Dotyczyć on będzie diastemy. Postanowiłam również rozwinąć swój blog o inne wersje językowe, ale to dopiero w niedalekiej przyszłości.

Dzisiejszy dzień zakończyła Ewa Krajewska, koordynator warsztatów. Pani Ewa jest dziennikarzem modowym oraz prezenterką telewizyjną. Przede wszystkim dyskutowaliśmy o dziennikarstwie modowym w telewizji, ale również mieliśmy okazje przećwiczyć zdobytą wiedzę - przygotowaliśmy kilka sprawozdań, które mogłyby się przydać przy relacji na żywo.

Wszystko odbyło się w przyjaznej atmosferze, a co najważniejsze, mogliśmy zadawać mnóstwo pytań. Dla chętnych istnieje możliwość napisania krótkiej notatki dotyczącej najnowszej kolekcji Ricka Owens'a. Postaram się ją dzisiaj przygotować i zamieścić jako nowy post.

niedziela, 12 września 2010

Ania Mucha i H&M

Jak się okazuje, Ania Mucha nie gustuje jedynie w butach Louboutin. Posiada drugą markę, którą wybiera równie często, zarówno na wielkie wyjścia, jak i na co dzień - jest nią H&M.

Podziwiam Muchę, że po tak dużym sukcesie, który osiągnęła nadal potrafi wejść do sklepu, w którym ubiera się większość Polaków (i znaleźć tam wystrzałowe ubrania i dodatki), w przeciwieństwie do reszty celebrytów. Wiele rzeczy, które wybiera jest interesujących, jednak nie podzielam jej zamiłowania do za dużych dekoltów i za krótkich sukienek - takim stylizacjom mówię stanowcze nie!

Przedstawiam wiele stylizacji, w którym choć jedna rzecz pochodzi z popularnej sieciówki.