Przez kilka godzin tworzyliśmy opisy do sesji zdjęciowych oraz własne pomysły na strony poświęcone nowym trendom. Następnie wybraliśmy się do wymarzonej redakcji magazynu "Glamour", która mnie nie zawiodła - było ciepło, przytulnie, zauważyłam sporo zabieganych osób, a na ścianach tysiące okładek "Glamour". W redakcji przywitała nas Pani Anna Jurgaś, która od roku jest redaktorem naczelnym miesięcznika, a wcześniej pracowała dla takich magazynów, jak "Viva!Hot Moda& Shopping", "Viva Moda" i dwutygodnika "Viva". Sprawdziła nasze projekty, wprowadzając sporo poprawek oraz próbując nam wytłumaczyć wiele zagadnień związanych z tworzeniem gazety. Z tej lekcji wyniosłam wiele i mam nadzieję, że będę mogła kiedyś pracować z takim zespołem.
Moje warsztaty nie zakończyły się jednak ciekawie. Wsiadłam do samochodu i cofając wjechałam w zupełnie niewidoczną tablicę reklamową. Na moje szczęście, była idealnie na wysokości szyby, która pękła na drobne kawałeczki robiąc przy tym spore zamieszanie. Było mi tym bardziej smutno, ponieważ pierwszy raz w życiu uszkodziłam samochód, a jeżdżę już ponad (dla niektórych tylko) 5 lat. Pocieszam się tym, że to tylko szyba, a nie wgnieciony i porysowany samochód. Jestem estetką, która z ciężkim bólem serca zniosłaby zniszczony lakier.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz